Nie jest to odejście zaskakujące jak swego czasu Ryśka z „Klanu”, ale OK: Piotr Woźny, wiceminister cyfryzacji, odchodzi z resortu. Tym razem na dobre. Bo Woźny zapowiadał odejście już kilka razy, ale jak dotąd za każdym razem termin wyprowadzki z Królewskiej przesuwał. Teraz ponoć już na serio znika z MC od początku kwietnia. Wraca do swojego biznesu, czyli kancelarii Woźny i Partnerzy.
Jego odejście to duża strata dla minister Anny Streżyńskiej przynajmniej z trzech powodów.
Pierwszy: Woźny to zaufany człowiek Streżyńskiej. Znają się dobrze przynajmniej od czasów pracy w Ministerstwie Łączności w rządzie prof. Jerzego Buzka. Woźny był wtedy wiceministrem łączności, a Streżyńska doradcą ministra. Później łączyła ich wspólnota celów: Streżyńska jako prezes UKE walczyła z monopolem Telekomunikacji Polskiej, a kancelaria Woźnego pracowała dla konkurentów Tepsy.
Drugi: Woźny jest fachowcem. Prawników znających się na telekomunikacji w podobnym stopniu jest raptem kilku, przy czym liczba to dąży do zera, gdy zaczynają się rozważania, kto z nich chciałby pracować w jakimkolwiek ministerstwie.
Trzeci: Woźny może nie zaharowywał się na śmierć (to nie byłoby stwierdzenie w stylu Bywalca), ale był najsolidniej pracującym wiceministrem u Streżyńskiej. Dwie duże rzeczy, za które się zabrał (choć na pewno nie skończył): na nowo ustawił Program Operacyjny Polska Cyfrowa i ruszył sprawę światłowodowego internetu dla szkół.
Poza kwestiami merytorycznymi Woźny wnosił także na Królewską nieco kolorytu. Jako wiceminister był, jak to powiedzieć, może tak: mało wypomadowany. Stylem daleki od księcia Karola dorobił się korytarzowego przezwiska Kudłaty. Bywalec nie wie, czy w ministerstwie będzie jakaś pożegnalna impreza, ale gdyby, to mógłby na niej zabrzmieć ten kawałek. Nie ze względu na wers: „Twoja generacja – przekleństwo fryzjerów”, ale przez sympatię odchodzącego ministra dla Grabarza i spółki:
Transfer na razie wstrzymany. Kwestia sporna: obsada stanowisk w departamentach podległych nowemu wiceministrowi.
Radosław Stępień ma zostać nowym wiceministrem cyfryzacji odpowiedzialnym za sprawy e-Państwa, w tym rejestrów państwowych. Takie informacje krążą po ministerialnych korytarzach.
Po odejściu z ZUS Dariusza Śpiewaka Stępień został wiceprezesem, którego kompetencje obejmowały informatyzację instytucji. Złożył rezygnację z tego stanowiska i została ona przyjęta przez radę nadzorczą Zakładu, która powierzyła pion IT nowemu członkowi zarządu, Michałowi Możdżonkowi.
Stępień, kiedy otrzyma nominację, będzie trzecim z kolei wiceministrem cyfryzacji obecnego rządu, odpowiedzialnym za e-Państwo. Najpierw za ten obszar odpowiadał odwołany już wiceminister Szymon Ruman, który jeszcze w styczniu przekazał ten zakres kompetencji wiceministrowi Piotrowi Woźnemu. Woźny od powołania na stanowisko podsekretarza stanu zajmuje się telekomunikacją, więc z e-Państwem na głowie miał huk roboty.
Ponoć wraz ze Stępniem w MC ma pojawić się kilka nowych osób. W tej chwili w departamentach, które miałby nadzorować, są wakaty na stanowiskach dyrektora Departamentu Ewidencji Państwowych i zastępcy dyrektora Departamentu e-Państwa. W ministerstwie może też powstać Departament Teleinformatyki, podporządkowany nowemu wiceministrowi.
Od początku kwietnia Szymon Ruman nie pracuje już w Ministerstwie Cyfryzacji. Został doradcą zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych do spraw komunikacji społecznej i legislacji.
Ruman był pierwszym z wiceministrów powołanym jeszcze w listopadzie do nowego Ministerstwa Cyfryzacji. Powierzono mu sprawy związane z regulacjami prawnymi i e-Państwem, ale już w styczniu drugi z tych obszarów musiał oddać wiceministrowi Piotrowi Woźnemu.
Nastąpiło to tuż po odwołaniu Nikodema Bończa Tomaszewskiego ze stanowiska dyrektora COI. Ruman był postrzegany jako człowiek mocno z nim związany (do listopada odpowiadał za kwestie prawne w COI), a zmiana w COI była efektem ostrego konfliktu między Bończa Tomaszewskim a minister Anną Streżyńską. Podkopało to pozycję samego Rumana. W zamian za oddane sprawy e-Państwa nie otrzymał żadnych nowych kompetencji (choć w MC brakuje osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za sprawy regulacyjne na poziomie europejskim), a same sprawy legislacji krajowej nie wymagają w Ministerstwie Cyfryzacji utrzymywania stanowiska wiceministra.