Dariusz Fabiszewski rządzi! Do końca tygodnia
W historii Bywalca kilkukrotnie pisaliśmy o tym, że zanosi się na przemeblowanie w prezesowskim gabinecie. Głównego lokatora a to ciągnęło do firmy o nazwie dwuliterowej, a to kusił go polski kapitał. My sobie spekulowaliśmy, bazując wyłącznie na zaufanych źródłach, a Dariusz Fabiszewski jak na złość przez pięć i pół roku nie ruszał się z błękitnego matecznika. Widać dobrze było mu w IBM, ale również IBM-owi było z nim nienajgorzej. Pod jego rządami firma święciła triumfy na rynku informatycznym i na polach golfowych. Przychody rosły, a piłeczki same wpadały do dołka.
Czy piłeczki przestały wpadać, czy też może u progu nowego sezonu trener zmienił strategię, na którą zawodnik nie chciał przystać? Nie wnikamy. Rozwody w korporacjach najczęściej zapadają bez orzekania winy. Bardziej nas zajmuje myśl, że ostatnio rozwodów mamy coraz więcej – Oracle, Microsoft, Sun, jeszcze raz Sun, a teraz IBM.
17 lutego 2009 o godz. 16:28
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
17 lutego 2009 o godz. 19:35
Nastal czas trzesienia stolkow i to po obydwu stronach lady. Podobno po takie srodki siegnie wicepremier GSch po kompromitujacej wpadce z mapami z zasiegiem netu
17 lutego 2009 o godz. 22:22
ciekawe, kiedy w HP zmiany nastąpią, jak donoszą w korporacji redukcje i zwolnienia.
18 marca 2014 o godz. 01:23
Wow can I relate! I am about to self-publish my first book. Once the ceontnt was created, one of my main objectives was to make sure the quality was better than satisfactory and involved a few people in the process. Unfortunately, the stereotypes of poorly edited self pubs exists for a reason. Hopefully people will start to take pride in their work and realize it is better to take the time and make it right than to get it out there faster.