Wielkie spięcie
Październikowy numer miesięcznika Manager Magazin otwiera artykuł o konflikcie dwóch spółek, o których, wstyd przyznać, nigdy wcześniej nie słyszeliśmy. Isacom i Eltel działają w słabo nam znanej branży usług związanych z instalacją i obsługą infrastruktury telekomunikacyjnej.
Spór dotyczy przejęcia przez Eltel pracowników Isacomu, a zarazem kontraktów wartych kilka milionów złotych m.in. z Nokią. Zdaniem Isacomu, wbrew prawu i dobrym obyczajom. Owymi pracownikami Isacomu skaptowanymi przez Eltel byli… prezes i członek zarządu oraz dyrektorzy: handlowy i techniczny. Isacom de facto przestał istnieć i walczy już tylko o 15 mln zł odszkodowania. Dowodem w sprawie prowadzonej przez warszawską prokuraturę są m.in. bilingi i e-maile, które mają świadczyć o tym, Eltel grał nieczysto. Pikanterii dodaje fakt, że zanim doszło do exodusu menedżerów z Isacomu, Eltel próbował kupić tę spółkę, ale podobno nie chciał głęboko sięgnąć do kieszeni.
Wersja zdarzeń, którą znamy z Manager Magazin to w zasadzie relacja jednej strony. W Eltelu, jak wynika z lektury biznesowego miesięcznika, z prasą nie chcą rozmawiać. Obecnie prezesem Isacomu jest Małgorzata Błachnio. Dzieli te obowiązki z pracą w jednej z agencji PR działających na rynku IT. Liczymy, że jeśli dojdzie do procesu, będziemy mieć temat na wiele miesięcy.
22 kwietnia 2008 o godz. 09:34
Jeszcze tylko trzeba bedzie “zmusic” potencjalnych pracodawcow by wymagali tego certyfikatu;) W budzetowce nie bedzie problemu gdyz certyfikaty pelnia role “d…chronu” dla urzednikow a prywatni pracodawcy zawsze zadadza sobie pytanie “po co”.
Sam posiadam kila certyfikatow z najwyzszej polki (CCIE itd) i nie wydaje mi sie by to bylo komus potrzebne (zrobilem je dla “sportu” a nie z przekonania). System certyfikatow to przede wszystkim biznes dla firm certyfikujacych i sprzedaz “marzen” dla potencjalnych “wannabe”. A co potem sie liczy? Gdzie pracowales, co zrobiles i… referencje;)
Moim zdaniem nie da sie zmierzyc obiektywnie przydatnosci czlowieka do zawodu – mierzy sie tylko to co sie mierzy testami ale czy to nam jest potrzebne…?
Bogdan
22 kwietnia 2008 o godz. 10:26
@Bogdan: pelna zgoda certyfikaty to “du..ony” glownie w budzetowie. Stad sie bierze popularnosc “dozywotniego” certyfikatu PRINCE2 Foundation o ktory zabijaja sie panstwowe dyrektory i ktorym chwala sie w CV. A P2 zasadniczo wszak daleko pozostaje w tyle w popularnosci za “odtwarzanymi” certyfikatami PMI i IPMA!!!
22 kwietnia 2008 o godz. 16:24
Swego czasu można było sobie rozwiązać przykładowy test EUCIP Core (nie wiem czy dalej jest taka możliwość). Różnił się on diametralnie od ECDL, który jest certyfikatem bardziej technicznym – np. umiejętność tworzenia zaawansowanych arkuszy w Excelu (to tak a propos “edukacji informatycznej na poziomie podstawowym nieprzywiązanej do konkretnych produktów i technologii” – może teraz to się zmieniło i egzamin ECDL nie zdaje się już na pakiecie Microsoft Office?).
Większość pytań w EUCIP (sądząc po teście “demo”) dotyczy raczej obszaru biznesowego i zagadnień związanych z zarządzaniem i są to pytania czysto teoretyczne. Nie jest to certyfikat dla programisty albo administratora, ale raczej dla osoby, która chce być menedżerem działu IT.
22 kwietnia 2008 o godz. 19:20
@calder
Rzeczywiście początkowe wersje ECDL były bardzo mocno sprzężone z produktami Microsoftu. To się zmieniło – teraz można już zdawać w oparciu o Star Office albo Open Office.
Testowy EUCIP Core, który też zrobiłem (zdałem!), obejmował zarówno zagadnienia biznesowe jak i elementy techniczne: fragmenty w języku programowania, zagadnienia z baz danych, elementy architektury. Co do “menedżera działu IT” to wydaje mi się, że żadna certyfikacja nie jest w stanie na takim stanowisku zastąpić zdolności przywódczych, doświadczenia oraz umiejętności interpersonalnych – oczywiście obok solidnej wiedzy merytorycznej.
Podsumowując: EUCIP wydaje mi się przede wszystkim sposobem na zarobienie pieniędzy na, jak to trafnie napisał Bogdan, tzw. wannabes. Niejako skutkiem ubocznym może być otwarcie jakiejśtam ścieżki awansu dla ludzi bystrych i pracowitych, którzy staną się pomocniczym personelem działów IT. Ja takich ludzi też potrzebuję, pewnie inni tak samo.
23 kwietnia 2008 o godz. 08:22
@Jakub Chabik: w pelni sie zgadzam z Panem. Mysle ze porzadkowanie sprawy trzeba zaczac od tego zeby zmusic budzetowke do preferowania powszechniej uznanych “niedozywotnich” certyfikatow zarzadzania projektami jak PMI i IPMA w miejsce P2.
23 kwietnia 2008 o godz. 10:25
Umówmy się, że jest tak jak skomentował Bogdan: certyfikaty to przede wszystkim doskonały interes dla firm certyfikujących.
A tak na serio to po prostu zbędny i nikomu niepotrzebny syf, który niczemu nie służy. Ale wiadomo, ten zarobi, tamten zarobi, i jeszcze w budżetówce trzeba będzie “panią dyzie” do sprawdzania certyfikatów i “urząd ds. regulacji certyfikatów” sprawdzający czy certyfikaty są ok …
Takie kółeczko kosztów.
23 kwietnia 2008 o godz. 12:19
@marcin: ale ja DOKLADNIE o tym mowie – jesli juz z czegos (np z eurobiurokracji) wynika koniecznosc certyfikatu to niech to bedzie certyfikat POWSZECHNIE uznawany w IT Branzy a nie niszowy wynalazek biurokracji UK. Bo do tego Pani dyzi ani urzedu ds certyfikacji nie potrzeba
A swoja droga: jaki jest SENS istnienia ustawy o informatyzacji bo ja nie widze zadnego jesli we wszelakich rankingach UE zajmujemy dokladnie to samo miejsce co w 2004 roku (czyli ostatnie albo przedostanie).
23 kwietnia 2008 o godz. 22:32
Panie Jakubie zgadzajac sie co do idei pozwole sobie zauwazyc ze pojawil sie ciekawy watek w dyskusji: sens istnienia ustawy o informatyzacji czegostam. Nie zgadzam sie z Jerzy”m nt certyfikacji (Pronce2 niszowy …) ale zagdzam sie ze ta ustaw nie ma sensu
23 kwietnia 2008 o godz. 23:31
bezsensowość certyfikowania “pospolitych” informatyków przez korporacje wynika moim zdaniem z błędnego porównywania naszej branży do takich zawodów jak lekarz, prawnik czy nawet inżynier budowlany.
certyfikacja w innych branżach jest swoistą mitygacją ryzyka. tam ryzyko (a w szczególności jego koszt) jest nieporównywalnie wyższe niż w informatyce (prowokacyjnie?!, chyba nie).
o certyfikacji warto mówić w aspekcie certyfikowania kierowników projektów, certyfikatów technologicznych. Certyfikacje nigdy jednak nie zastąpią analizy referencji i praktycznie zrealizowanych projektów.
W obszarze zamówień publicznych lepiej mówić o roli swoistego inspektora nadzoru informatycznego powoływanego jako trzecia strona projektu na którego spada spora część odpowiedzialności za niepowodzenia.
jesli brak certyfikacji nie pozwalałby wykonywać zawodu to co z garażowymi geniuszami, samoukami i innowatorami którzy dla rewolucyjnych rozwiązań zrezygnowali z oficjalnej ścieżki edukacji.
jeśli mówić o certyfikacji to na pewno nie może ona być kalką mechanizmów występujących w innych, nieinformatycznych zawodach
30 kwietnia 2008 o godz. 01:38
Niestety EUCIP jest nie tylko metoda na to aby wyciagac pieniadze, ale rowneiz metodoa na to aby Prof. Szyjewski zatrudnil swojego czlonka rodziny jako CEO tego przedsiewziecia — wystarczy zobaczyc: http://www.eucip.com/index.jsp?1nID=104&2nID=389&pID=445&nID=791 CEO jest Pan Grzegorz Szyjewski a koordynatorem jest Prof. Zdzislaw Szyjewski. To tylko zbierznosc nazwisk, czy tez NEPOTYZM najgorszego typu?
Natomiast jesli chodzi o certyfikowanie Inzynierow Oprogramowania to idea pochodzi min. od Davida Parnasa, wiec moze jego warto by zapytac DLACZEGO tak ma byc?
25 sierpnia 2008 o godz. 23:59
cC4rDT fvdf87y978sdct9bvd892hbsc
12 września 2008 o godz. 14:06
Northern Virginia Voters Chime In washingtonpost.com/wp-dyn/content/video/2008/09/11/VI2008091102914.html
12 września 2008 o godz. 14:06
Cindy McCain”s battle against prescription drug addiction has been part of her public speaking points for years, but a deeper investigation reveals the far-reaching consequences of her actions washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2008/09/11/AR2008091103928.html
12 września 2008 o godz. 18:53
Has Obama Underestimated McCain? voices.washingtonpost.com/the-trail/2008/09/11/misunderestimating_mccain.html
12 września 2008 o godz. 18:53
Has Obama Underestimated McCain? voices.washingtonpost.com/the-trail/2008/09/11/misunderestimating_mccain.html
12 września 2008 o godz. 18:59
Sarah Palin: Who Do We Think She Is? washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2008/09/11/AR2008091103630.html