Mar
9
2006
Wśród grubo ponad setki słuchaczy wykładu prof. W. Chan Kima na temat strategii zarządzania wypatrzyliśmy Henryka Baniowskiego szefa pionu informatyki w BPH. Bank był jednym ze sponsorów strategicznych spotkania więc w warszawskim Mariottcie byli chyba wszyscy prezesi i dyrektorzy grupy BPH poza Józefem Wancerem.
Nadstawiając ucha udało nam się usłyszeć, że coraz więcej menedżerów Grupy BPH zastanawia się nad zmianą pracy. Nie tyle nawet ze względu na fuzję z Unicredito i związane z nią problemy, co raczej z powodu coraz gorszych stosunków panujących w obrębie grupy HVB (ach ten rozpanoszony cesarsko-królewski Wiedeń). Nie jesteśmy gazetą finansową więc ten łakomy kąsek podrzucamy kolegom po piórze.
Nas zastanawia co innego. Szef IT w BPH był chyba jedynym przedstawicielem branży na tej ciekawej konferencji poświęconej kreowaniu nowych produktów i usług. Czyżby inni spece od informatyki czuli się na tyle pewnie, że niepotrzebna im żadna dodatkowa wiedza? No bo przecież w to, że wszyscy pojechali na Cebit nie uwierzymy. Choć czasem nawet byśmy chcieli.
Niechęć do wszelkiego rodzaju szkoleń wykraczających poza technologię i procedury wśród informatyków i menedżerów IT to temat rzeka. Szefowie IT wciąż narzekają na to, że są postrzegani jako “faceci od kabelków”. Trzeba jednak przyznać, że sami często niewiele robią, żeby to zmienić.
Brak komenetarzy
Mar
9
2006
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, prof. Ryszard Tadeusiewicz, rektor krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego Rady Informatyzacji. Stało się to na dzisiejszym jej posiedzeniu. Nie wiadomo, czy oznacza to likwidację Rady i powołanie na jej miejsce nowego tworu, czy może zmieni się – w ramach wymian kadrowych dokonywanych przez PiS – jedynie jej przewodniczący.
Dwudziestoosobowa Rada Informatyki została powołana w czerwcu 2005 r. przez prof. Michała Kleibera, ówczesnego ministra nauki i informatyzacji. Miała być – zgodnie z ustawą o informatyzacji z 17 lutego 2005 r. – organem opiniodawczo-doradczym ministra właściwego ds. informatyzacji. Teraz ten dział administracji znajduje się w kompetencjach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Być może wicepremier Ludwik Dorn, będący jednocześnie ministrem właściwym ds. informatyzacji, nie potrzebuje doradców przy tworzeniu Urzędu ds. Informatyzacji…
Komentarze: 1
Mar
9
2006
Życzliwi donoszą, że nie będzie Urzędu ds. Informatyzacji czy czegoś tam. Przynajmniej w Kancelarii Premiera. Ale nie łudźmy się, że PiS o nim zapomniał. Wicepremier Ludwik Dorn planuje, żeby taki utworzyć w ramach MSWiA, tylko żeby – uwaga! – stał wyżej w hierarchii urzędniczej niż sam resort. Nie doszukujmy się w tym jakiejkolwiek logiki – gdy onegdaj padły z ust wicepremiera magiczne słowa “Urząd powstanie we wrześniu”, to tak się stanie, choćby trzeba było las wyrąbać i góry przenieść. Ale po co, dlaczego i za ile – tego się już nie dowiemy.
Komentarze: 1